Jeden cel i dwa różne obiektywy
Sonnar kontra Kaleinar 3B
Carl Zeiss Jena Sonnar 180 mm f/2,8 jest o prawie 120 gram cięższy od Kaleinara 3B 150 mm f/2,8. Fakt ten nie powinien dziwić gdyż ogniskowa jest o 30 mm większa przy zachowaniu tej samej jasności. Kaleinar nawet jak na tak dużą różnicę ogniskowej jest nieproporcjonalnie ciężki w stosunku do dużo większego Sonnara, przypominam piszę w tym zdaniu tylko o proporcjach. Mam tu na myśli symulację, że gdyby Sonnar był zbudowany tak pancernie jak Kaleinar 3B waga tego pierwszego różniła by się znacznie więcej.
W praktyce fotografowania oznaczać to może sporą przewagę Kaleinara nad Sonnarem. Nie dość, że Kaleinar 3B jest lżejszy to jego odporność na uderzenia i upadki jest większa. Gdy patrzę na Sonnara i przypomnę sobie moje przykre historie upadku różnych obiektywów na ziemię wraz ze statywem, jestem przekonany, że Sonnar nie przetrwałby takiej konfrontacji z grawitacją. Sonnar 180 mm, to obiektyw bardzo delikatny a jego aluminiowe ścianki tubusu są wyjątkowo cienkie. Co innego Kaleinar 3B, to obiektyw w pancernej obudowie i jest w stanie przetrwać większość upadków.
Oba obiektywy mają podobną minimalną odległość ostrzenia i tak dla Sonnara 180 wynosi 1,7 metra a dla Kaleinara 3B 1,8 metra. Biorąc pod uwagę większą ogniskową Sonnara Kaleinar przegrywa w tej właściwości znacząco. Na niekorzyść Kaleinara wpływa też ustawianie ostrości gdyż pełen obrót pierścienia odpowiedzialnego za tą czynność wynosi aż 270 stopni. Na pierwszy rzut oka wydawać się może że to dobra cecha gdyż pozwala precyzyjniej ustawiać ostrość. W praktyce przyznam jest gorzej i często przy tak płynnej regulacji tracę pewność i ocenę gdzie ta ostrość w końcu jest.
Subiektywnej ocenie poddam też wpływ wpadającego światła bezpośrednio do obiektywu. Na moich fotografiach odnoszę wrażenie, że Sonnar lepiej to pokazuje mimo, że flary i refleksy z niego są znacznie większe niż z Kaleinara 3B. Z obiektywu rodem z Kijowa te zjawiska są po prosu nie ładne, mdłe i bez tego czegoś. Oczywiście dla obydwu tych konstrukcji jeśli obrazu nie chcemy poddawać retuszowi korekty kontrastu nie polecam wykonywania pracy pod ostre źródło światła, te soczewki źle to rysują.
W sieci znalazłem wiele opinii dotyczących Sonnara 180 mm i większość użytkowników chwaliło go za specyficzny aksamitny bokeh i miękkość obrazu. Cechy te miały go czynić najlepszym obiektywem portretowym tamtych czasów. Mając oba obiektywy w swoich zbiorach siłą rzeczy co jakiś czas wykonuję dwie fotografie tej samej sceny na tych samych ustawieniach, filmie i body. Przyznam się, że wiele godzin studiowałem oba skany i różnica między nimi jest tak mała, że cała historia o królu portretu może wydawać się przesadzona.
Zamieszczone porównawcze pliki obrazów wykonane były przy temperaturze minus 8 stopni co spowodowało w obu przypadkach nieprawidłową pracę domknięcia migawki na słynnym czasie Pentacona six 1/125. Wada ta jednak nie przeszkadza w ocenie cech obrazu obu obiektywów. Fotografowana scena celowo zawiera elementy w tle które mają określić istotne różnice między dwoma obiektywami. Fotografie powstały na filmie Rollei Film RPX 25 typ 120 ISO 25 i wywołane zostały w ID11, po skanowaniu zostały poddane identycznej wsadowej minimalnej korekcji za pomocą Capture NX2.
Pokuszę się o podsumowanie posiadanych przez moją osobę i omawianych w tym artykule dwóch obiektywów portretowych średnioformatowych. Patrząc często na znikome różnice w cechach obrazu namalowanego na błonach średnioformatowych i na mniejsze rozmiary oraz bardziej odporną na uszkodzenia budowę na plener nie związany z portretem wybieram częściej Kaleinara 3B 150.
Dla zastanawiających się fotografów jaki obiektyw wybrać na swą pierwszą przygodę z takimi konstrukcjami polecam obiektyw z Kijowa, który jest nieco tańszy a do tego praktyczniejszy w użytkowaniu ze względu nie tylko na rozmiar, ale też na brak konieczności montowania płytki do statywu w obudowie obiektywu.
Dla osób ceniących tylko portret i nie rozstających się z solidnym statywem Sonnar 180 jest lepszym rozwiązaniem. Jego spokojny aksamitny bokeh, lepsza ostrość na pełnym otworze przesłony i mniejsza winieta, powoduje budowanie obrazu portretowego o specyficznym klimacie. Mimo jego niewygodnych rozmiarów i delikatności budowy miłośnicy portretu znajdą w nim drogę do idealnego portretu.